Pod koniec zeszłego roku Internet obiegła informacja o spadających zasięgach organicznych postów publikowanych przez fanpage na Facebooku. Wiadomość ta mogła być szokiem dla właścicieli stron na portalu społecznościowym, ponieważ analizy udowadniały nawet 30% spadki zasięgów! Eksperci przewidują, że trend ten będzie się utrzymywał, co dodatkowo potwierdza wiadomość opublikowana niedawno na stronach Facebooka.

 

Stanowisko Facebooka w sprawie spadających zasięgów

Jak można się domyślić, portal społecznościowy nie odniósł się bezpośrednio do wiadomości informujących o znacznie mniejszych zasięgach organicznych postów – nawet pomimo tego, że opierały się one na kilkumiesięcznych analizach, np. takich jak badanie przeprowadzone przez firmę NapoleonCat.

Po szczegóły odsyłamy na wyżej podaną stronę, jednak w ramach krótkiego przypomnienia:

  • na potrzeby analizy jako wyznacznik zasięgu organicznego przyjęto liczbę wszystkich komentarzy, polubień, reakcji czy udostępnień jakie otrzymał dany post;
  • na przestrzeni kilku miesięcy (od sierpnia do listopada) posty na niemal 100 różnych fanpage’ach otrzymały o 30% mniej reakcji.

Warto jeszcze dodać, że wyżej wspomniane badanie dotyczyło polskich fanpage’y, jednak już wcześniej pojawiały się podobne analizy przeprowadzone w innych krajach – wyniki były bardzo zbliżone do siebie.

 

Prosisz w postach o komentarze i polubienia? Uważaj na zasięg organiczny!

Potwierdzeniem powyższych doniesień może być zapowiedź Facebooka, w której informuje on o planowanym ucinaniu zasięgu organicznego w przypadku postów, które w treści będą namawiać użytkowników do pozostawienia konkretnej reakcji.

O czym konkretnie mowa?

  • ankiety, w których użytkownicy wybierają swoją odpowiedź poprzez reakcje;
  • prośby o oznaczanie w komentarzach znajomych;
  • konkursy polegające na wykonaniu różnych czynności (udostępnienie, polubienie, oznaczenie – lub wszystkie naraz).

Przykładów można wymieniać wiele, ponieważ wyobraźnia twórców postów jest w zasadzie nieograniczona. Facebook wszystkie te działania podsumowuje terminem „engagement bait”, co zgrabnie można przetłumaczyć jako „przynęta na reakcje (zaangażowanie)”.

Zmiana ta ma na celu wyselekcjonowanie postów, które zyskują wszystkie reakcje, polubienia czy komentarze w sposób naturalny, przez co wpisy takie będą widoczne w aktualnościach o wiele częściej.

Facebook podkreśla, że w ciągu nadchodzących tygodni nowy algorytm zostanie systematycznie wdrażany i fanpage, które stosują wspomniane wcześniej posty typu „engagement bait” mogą spodziewać się tego, że ich zasięg organiczny będzie bardziej organiczony.

 

Czy to dobra decyzja?

Odpowiedź nie może być w tym przypadku jednoznaczna, ponieważ wiele zależy od tego, w jaki sposób marka komunikuje się na Facebooku ze swoimi fanami. Dla niektórych brandów wpisy zachęcające do oznaczania znajomych mogą być naturalną formą nawiązywania relacji z fanami, a w przypadku innych mogą wyglądać one bardzo nienaturalnie i być typowym przykładem „przynęty na reakcje”. Tych ostatnich postów z pewnością każdy z nas chciałby wiedzieć jak najmniej.

Choć Facebook tłumaczy planowane zmiany chęcią zadowolenia użytkowników, to trudno nie odnieść wrażenia, że mają one na celu zachęcić więcej firm do inwestowania w posty sponsorowane, które dają gwarancje zyskania szerszego grona odbiorców.

 

3 odpowiedzi

  1. To już naprawdę przesada. Niedługo bez aktywnego promowania postów i reklamy na Facebooku nie będzie można prowadzić fanpage’a w sposób sensowny. Do kogo będą docierać nasze treści? Chyba jedynie do osób, które oprócz polubienia strony mają także aktywne otrzymywanie powiadomień w chwili publikacji nowych postów, a grono takich fanów jet zazwyczaj niewielkie. I na nic zda się pieczołowite przygotowywanie atrakcyjnych / ciekawych wpisów…

  2. Zgodzę się z podsumowaniem tego wpisu. Także zdaje mi się, że nie wpłynie to na satysfakcję użytkowników. Jeśli fanpage nie będą miały możliwości inaczej reklamować swoich postów to przejdą na reklamy płatne.

  3. To chyba teraz zacznie się publikowanie kontrowersyjnych treści celem wywołania żywszej dyskusji… A co do płatnej reklamy to wszystko idzie w tym samym kierunku co OLX – kto chce się promować niech płaci. Za parę lat (a może miesięcy) to samo zacznie się na Instagramie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *