(00:06) Grzegorz: Witek, przed chwilą rozmawialiśmy o tym czym jest gwarancją, czym jest rękojmia. Teraz chciałbym porozmawiać na temat tego, jak się zachować w przypadku zaistnienia obu tych sytuacji. Podam Ci konkretny przykład, z życia wzięty.

Kupiłem kiedyś konsolę Playstation, producent udzielił na nią 12 miesięcznej gwarancji. Rozumiem, że gdyby do tego 12 miesiąca cokolwiek się stało, odsyłam sprzęt do producenta i w zasadzie sklep internetowy nie uczestniczy podczas w procesie gwarancyjnym. Natomiast w moim wypadku, napęd przestał działać w ok. 15-16 miesiącu. Skorzystałem z rękojmi, odsyłając ten towar do sklepu. Nie ukrywam, że gdybym prowadził sklep internetowy to bałbym się sprzedawać urządzenia z gwarancją mniejszą niż 24 miesiące. No bo rozumiem, że gdyby do mnie ta konsola trafiła, to muszę naprawić ją na mój koszt lub oddać komuś pieniądze. Jak sobie z tym radzić, jeśli jestem właścicielem sklepu?

(01:39) Witold: Patrząc z punktu widzenia sklepu internetowego rzeczywiście tak jest, że ja muszę to naprawić we własnym zakresie. Tutaj ustawodawcy nie interesuje to, czy kupię nowy sprzęt i prześlę do konsumenta, czy ja to naprawę we własnym zakresie, czy zlecę naprawę do jakiegoś autoryzowanego punktu. Konsument po prostu ma mieć sprawny sprzęt. Natomiast, to co dzieję się w tle – Jak ja już to zrobię (naprawię) jako sklep internetowy, to wtedy mam możliwość dochodzenia od producenta (podmiotu, który mi to sprzedał) roszczeń (wymiany towaru na nowy, zwrotu pieniędzy za naprawę). To jest taki łańcuszek. Oczywiście pewnym problemem dla sklepów internetowych, zwłaszcza mniejszych jest to, że muszą podnosić swoje roszczenia względem dużo większych spółek takich jak producenci sprzętu. Tak te przepisy zostały ukształtowane.

(02:49) Grzegorz: Staram się wejść w skórę osób, które rzeczywiście chcą funkcjonować w takiej przestrzeni i sprzedawać tego typu produkty objęte gwarancją krótszą niż rękojmia. I teraz, co byś mi zalecił na podstawie Twoich doświadczeń – jeśli chce sprzedawać konsole, to dobrze by było zadzwonić do producenta jakim jest sony i powiedzieć: „chce sprzedawać Wasze konsole, a jak zareagujecie na tego typu sytuację”?

(03:24) Witold: Jest to kwestia tego o czym już rozmawialiśmy. Z jednej strony mamy uprawnienia kodeksowe. Jako sklep internetowy możemy dochodzić praw względem producenta, jeżeli musieliśmy naprawić towar dla konsumenta.

(03:39) Grzegorz: Mogę się wtedy powołać na jakieś formalnie przepisy, czy jest to bardziej kwestia negocjacji?

(03:43) Witold: To o czym mówiliśmy przed chwilą, to jest coś na co ja, jako sklep internetowy mogę się powołać z racji przepisów kodeksu cywilnego. Oczywiście, ta druga warstwa tego, to jest to, że w zależności o naszej siły negocjacyjnej, możemy próbować negocjować na temat korzystniejszych warunków niż kodeksowe – jakiegoś wsparcia na etapie realizowania tych roszczeń z rękojmi przez konsumentów. Chociażby to, że autoryzowany serwis naprawi wtedy ten towar. Jest pole, żeby to sobie wynegocjować, oczywiście pytanie jest, na co strony są w stanie się zgodzić. Jeżeli to się nie uda, zawsze jako sklep internetowy mamy tą ostatnią deskę ratunku w postaci uprawnienia kodeksowego. W dużym uproszczeniu – my też mamy taką rękojmię do producenta. Konsument zgłasza się do nas z wadliwym towarem, my go naprawiamy i możemy iść do góry w tym łańcuszku – do producenta.

(04:55) Grzegorz: Rozumiem, w zasadzie my musieliśmy ten towar najpierw kupić od tego dostawcy, czyli my na ten towar mieliśmy rękojmię…

(05:01) Witold: Można tak to określić. To są specyficzne uprawnienia sprzedawcy względem poprzedniego sprzedawcy, czyli właśnie ten łańcuszek, o którym mówiłem. W któryś momencie dociera to do producenta, który jest źródłem i to on jest odpowiedzialny za jakość produktu. Jeśli przydarzy mu się jakaś wpadka, to ustawodawca wychodzi z założenia, że ten ciężar ostatecznej naprawy ma spoczywać na tym producencie.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *